Nietoperz versus Zagadka z Dwiema Twarzami 7
Gotham znów jest w opałach. Tym razem miasto jest terroryzowane przez okrutnego psychopatę Dwie Twarze, który opętany jest obsesją zniszczenia Batmana. Na domiar złego do gry wchodzi nowy gracz – Człowiek Zagadka, dążący do przejęcia kontroli nad ludzkimi umysłami oraz ujawnienia tajemnicy Batmana.
Trzecia część przygód Człowieka Nietoperza nie wyszła, niestety, spod ręki Tima Burtona. Jej wykonaniem zajął się Joel Schumacher, reżyser odpowiedzialny wcześniej za takie produkcje jak np. Ognie Św. Elma czy Linii życia. Film stworzyła również całkowicie nowa ekipa np. miejsce Danny'ego Elfmana, kompozytora, który stworzył muzykę do poprzednich dwóch części Batmana, zajął Elliot Goldenthal.
Obsada również się zmieniła – oprócz Michaela Gougha, który w roli Alfreda Pennywortha jest niezastąpiony. W rolę Batmana oraz Bruce'a Wayne'a wcielił się Val Kilmer – wybór to trochę nietrafiony, gdyż ten aktor może wydawać się trochę za bardzo „wypacykowany” do roli Rycerza Nocy. Robina oraz Dicka Graysona zagrał Chris O'Donnell. Trzeba przyznać, że rolę zbuntowanego, gniewnego młodzieńca będącego świeżym pomocnikiem Batmana zagrał dosyć dobrze. Apetyczną dr Chase Meridian, kolejną ukochaną Bruce'a odegrała Nicole Kidman. Jednak dwie najlepsze role w tym filmie odegrali Tommy Lee Jones jako brutalny Dwie Twarze oraz Jim Carrey jako genialny, totalnie pokręcony Człowiek Zagadka.
Cóż powiedzieć na koniec? Trzecia część przygód Batmana jest dobra i ogląda się ją nie ziewając, jednak… to nie jest ten sam „Burtonowy” Batman. Znikł gdzieś mrok i ponurość, które epatowały z poprzednich części. Czy to dobrze? Sądzę, że nie, ale ocenę pozostawiam widzom.
The End Burtona… – http://fdb.pl/forum/pokazTemat.php?tematId=m10727 …Po sukcesie "Batmana" z 1989 roku błagali go na kolanach, by nakręcił drugą część, a potem odwrócili się do niego plecami a to dlatego, że…
Po pierwsze: Warner nie był do końca zadowolony z pieniędzy zarobionych w USA przez "Powrót Batmana". Oczekiwania były znacznie wyższe. Rodzice zbojkotowali drugą część, gdyż była zbyt mroczna i zbyt brutalna dla ich dzieci. Do studia przychodziły listy niezadowolonych matek. Ale przecież twórcy obrazu nigdy nie zapowiadali, że będzie on skierowany do młodszego widza. Wbrew przeciwnie. Trudno też mieć pretensje do Joela Schumachera. W końcu to Warner go zatrudnił i naciskał aby kolejne 2 części były bardziej skierowane do młodszej widowni.
Po drugie: wytwórnia zdała sobie sprawę z tego, że jeśli nowy film zostanie skierowany głównie do małolatów, to uda się zarobić na serii z Batmanem znacznie więcej niż dotychczas. Głównie chodziło o kontrakty na różnego rodzaju gadgety, zabawki oraz inne umowy przemysłu rozrywkowego związane z komiksowym bohaterem. I chyba mieli rację, bo "Batman Forever" zarobił o wiele więcej niż ambitny "Powrót Batmana". Smutne, ale prawdziwe. Zwyciężył marketing. Schumacher swoim filmem zadowolił raczej producentów z Warnera, aniżeli prawdziwych fanów Człowieka-Nietoperza.
Tim Burton mógł bez problemu wyreżyserować trzeciego Batmana, gdyby tylko Warner nie pochciwił się na zielone banknoty. Również Jego wizja Batmana III nie pokrywała się z wizją szefów Warnera. Film byłby na pewno równie mroczny jak "Batman" i "Powrót Batmana".